Dziś hiszpańskie Las Vegas, czyli Benidorm. Przez jednych (szczególnie młodych) kochane, a drugich krytykowane z powodu wysokich wieżowców przy plaży, nie pasujących do krajobrazu nadmorskiej Hiszpanii z niską zaubudową. To miasto pełne rozrywek i kiczu. Są tu dwa ogromne aquaparki, w tym jeden z Zoo, a drugi z pokazem delfinów, jest też Terra Mitica, czyli park tematyczny pełny karuzel, rollercoasterów, a także „zamek”, w którym co wieczór rycerze walczą na piki i miecze, a Ty siedzisz za długim stołem, jesz i pijesz wino i dopingując „swoich” rycerzy. Nie brakuje tu też dyskotek, klubów, barów, gdzie wieczorem miesza się muzyka różnych gatunków, a zabawa trwa do białego rana. Znajdziecie tu dwie długie plaże Llevante i Poniente, ale zaledwie kawałek w lewo od Llevante są urocze, skaliste zatoczki z krystaliczną, turkusową wodą, idealne do nurkowania, podglądania rybek, ale też do opalania i kąpieli w płytkiej wodzie. Na zachodnim krańcu Llevante znajduje się wspaniały punkt widokowy, do którego dojedziesz autem lub rowerem, na samym szczycie jest postawiony biały krzyż. Z kolei na wschodnim krańcu Poniente jest również ciekawy punkt widokowy, z katolicką kapliczką przed samym szczytem. Do Benidormu dojedziesz w około godzinę od apartamentu Orange. Warto tu wpaść na jeden lub dwa dni od rana do wieczora – rekomenduję wyjazd do parku rozrywki TERRA MITICA i do Aqualandi. Polecam również wycieczki w okolicach Benidorm do rezerwatu z wodospami (dozwolona kąpiel) oraz do miasteczka i zamku Guadalest.